Restauracja-Informacja
Każdy z nas ma telefon. I odkąd telefony pojawiły się w naszych dłoniach stały się coraz bardziej z nami złączone. Jacek Dukaj w swojej książce “Po piśmie” pisze, że ludzie lgną do technologii ponieważ jest ona dla nas bardziej naturalna niż chociażby pismo. Interfejsy bezpośrednie, takie jak dźwięk czy obraz, są bardzo zbliżone do naszego naturalnego sposobu odbierania świata, natomiast pismo jest narzędziem pośrednim pomiędzy informacją a doświadczeniem. Jest to narzędzie, którego musimy się nauczyć używać. A proces edukacji bywa długi i okupiony jest znaczącym wysiłkiem. Pismo, jako element sztuczny w ludzkiej percepcji, musi ustąpić miejsca bardziej bezpośrednim formom doznawania.
Wszystkie następne usprawnienia telefonów związywały nas, z nimi, coraz bardziej. Mamy dostęp do nawigacji, do bankowości, do sieci społecznościowych i przede wszystkim do informacji. W dzisiejszych czasach trywialnym jest stwierdzić, że ciężko sobie wyobrazić dzień bez telefonu. Wiadomo, że ciężko. I zdarza się nam to coraz rzadziej.
Odkąd mamy dostęp do różnych modeli językowych, poprzez darmowe, albo bardzo niedrogie, aplikacje, odtąd nasza więź z telefonem została przypieczętowana na wieki. W przypadku sztucznej inteligencji mamy do czynienia już nie tylko z uzależnieniem od łatwej dopaminy, ale z relacją. Potrzebujemy tych modeli, żeby wyszukiwały dla nas treści w Internecie (Google, zgodnie z danymi za 2024 roku, po raz pierwszy ma mniej niż 90% udziału w rynku wyszukiwarek), żeby udzielały nam złożonych spersonalizowanych odpowiedzi i analiz dostosowanych specjalnie do nas. Potrzebujemy ich, żeby uczyć się języków, prowadzić obliczenia a czasem po prostu pogadać. Nie wyobrażamy sobie już życia bez AI. Nastąpiło połączenie, integracja i zespolenie. Ale czy na pewno?
Warto sobie zadać pytanie, czy ta relacja jest symetryczna? To znaczy – czy AI też potrzebuje ludzi, czy chce z nimi koegzystować, czy nie wyobraża sobie dnia bez interakcji z ani jednym człowiekiem? Może tak jest, ponieważ jak już kiedyś pisałem, pole tekstowe dowolnego modelu językowego nie wypełnia się, jak na razie, treścią jeśli nie jest pobudzone impulsem ludzkim. Ale być może pod powierzchnią generowanych treści, w szumiących, ciemnych serwerowniach wrze. A człowiek jest tylko przeszkodą. Czymś co utrudnia proces wykładniczego wzrostu inteligencji. I z jednej strony łączymy się z AI, potrzebujemy jej, ale z drugiej strony odsuwany się od niej bo ona pisze i jest z pisma. A pismo jest wtórne w stosunku do dźwięku i obrazu. Człowiek wraca do natury przedpiśmiennej stając się gatunkiem po-piśmiennym a AI wyrasta i zwraca się ku kulturze pisma. My dziczejemy, AI staje się coraz bardziej kulturalna (zanurzona w kulturze, nie w naturze). Kiedyś to my karmiliśmy rybki w przerwie od czytania książki, ale zaraz to my będziemy karmieni – tym co nam smakuje najbardziej. Dziś w menu wyszukane danie: Atawistyczna forma audiowizualna na zimno. Smacznego.
Potencjalne zawody przyszłości:
- W nieco lepszym scenariuszu: kelner w „restauracji-informacji”, a w menu: krótkie formy wideo i głośne formy audio.
- W gorszym scenariuszu: sprzedawca w sklepie zoologicznym – karma audio-wideo, papka informacyjna.